Kojarzona z nazwy przez prawie wszystkich i burzliwie komentowana w internecie – zdążyła obrosnąć doprawdy przedziwnymi mitami, z których niewiele ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Mowa o chorobie Alzheimera – powszechnym problemie naszych czasów – której obawia się naprawdę szerokie grono ludzi. W niniejszym tekście, postaramy rozprawiać się z niektórymi fałszywymi przekonaniami dotyczącymi tego tematu, przeciwstawiając im, dawkę rzetelnych informacji.

Schorzenie, nad jakim się tutaj pochylamy, zostało po raz pierwszy opisane w roku 1906. Dokonał tego niemiecki neuropatolog Alois Alzheimer, po tym jak zajmował się pacjentką, która wykazywała pewne charakterystyczne przejawy otępienia. Dziś, gdy prognozy na przyszłość są co najmniej niepokojące – bowiem ostatnie badania sugerują przyrost nawet rzędu 10 milinów diagnoz rocznie – niezwykle ważna jest odpowiednia edukacja na temat owej dolegliwości.

Fakt: przyczyny nie są do końca znane

Choć wiadomo, że rozwój Alzheimera związany jest nagromadzeniem dwóch rodzajów białek – beta-amyloid oraz tau – jego przyczyny pozostają w zasadzie nieznane. Zmiany zwyrodnieniowe zachodzące w mózgu, prowadzą do licznych zaburzeń, z czego warto zwrócić uwagę na nieprawidłowości w przekazywaniu informacji między poszczególnymi komórkami. Prowadzi to do postępującej utraty pamięci, problemów z kojarzeniem i zwyczajnym trzeźwym myśleniem. Jednak mimo tego, że wśród czynników sprzyjających chorobie, wymienia się zaawansowany wiek, genetykę, czy też odniesione obrażenia głowy, dotychczas nie określono jej bezdyskusyjnych źródeł.

Mit: dotyka jednie osoby starsze

Jakkolwiek, wymieniony wyżej, podeszły wiek wspiera rozwój analizowanego schorzenia, zdarza się, że jego ofiarami zostają również osoby sporo młodsze. Wczesnoobjawowa postać AD (skrót od angielskiego „Alzheimer’s disease”), dotyka pacjentów mających nawet 30 lat, co stanowi około 2% wszystkich rozpoznanych przypadków. Występowanie pewnych symptomów na wczesnym etapie życia, może być związane ze swego rodzaju dziedziczeniem, gdzie dużą rolę odgrywa mutacja apolipoproteiny ApoE.

Fakt: często ma podstępny początek

Wszelkiego rodzaju zespoły otępienne, są najczęściej nieco zakamuflowane na starcie. Łagodne przejawy Alzheimera, objawiające się, dla przykładu, w trudnościach z doborem odpowiednich słów, apatii bądź osłabieniu orientacji przestrzennej, są zwyczajnie ignorowane, gdyż można je wziąć za przejściowe komplikacje. Pierwsze oznaki niepokoju, pojawiają się zazwyczaj dopiero w momencie, gdy te lub inne kłopoty zaczynają narastać. Wtedy już – niestety – niektóre ze struktur umysłu, zostają poważnie uszkodzone. Chodzi miedzy innymi o sfery odpowiedzialne za utrwalanie bieżących wydarzeń. Co się dzieje potem? W zaawansowanym stadium przypadłości, człowiek przestaje rozumieć otoczenie, w jakim przebywa, zapomina o wielu oczywistych czynnościach i zaczyna – choć to wyjątkowo smutne – mylić i nie rozpoznawać swych bliskich.

Mit: nie pozwala na jakiekolwiek leczenie

 

Mimo tego, że schorzenie, któremu poświęcamy artykuł, powszechnie uważane jest za nieuleczalne, nie oznacza to, że należy zaprzestać wszelkich prób, mających na celu poprawę stanu pacjenta. Prawdą jest, że istniejące medykamenty i metody terapeutyczne, potrafią skutecznie złagodzić skutki, a także spowolnić rozwój Alzheimera. W tym przypadku – jak zresztą w wielu innych – ma zastosowanie zasada „im szybciej, tym lepiej”. Dlatego jakiejkolwiek osoby, u której zauważa się choćby najmniejsze, wyszczególnione wcześniej, objawy, nie wolno zostawiać samej sobie. Wizyta w specjalistycznym gabinecie, gdzie doświadczony lekarz zadecyduje o ścieżce kuracji, to jedyne słuszne wyjście. Przykładem takiej placówki, jest obiekt prowadzony w Łodzi przez znakomitego polskiego neurologa Małgorzatę Dąbrowską.